Galeria

GALERIA XXXXII                                        Koło 10 bpd


Pogrzeb st. sierż. Jerzy Chuchro 28 wrzesień 2022 Oświęcim


1

2

3

W dniu 25 września 2022 r. na zawsze odszedł od nas były żołnierz i spadochroniarz 10 Batalionu Powietrznodesantowego im Ludowych Powstańców Ziemi Śląskiej w Oświęcimiu starszy sierżant Jerzy Chuchro.

Przyszedł na świat 14.06.1944 r. w Starachowicach w rodzinie robotniczej. Miał kilkoro rodzeństwa. Życie czasu wojny nie było łatwe ani bezpieczne, często doskwierał im głód i choroby. Po wyzwoleniu rozpoczął naukę w szkole podstawowej, którą ukończył w 1958 r. W okresie późniejszym pomagał utrzymywać rodzinę pracując dorywczo na tyle, na ile chciano go zatrudniać jako niepełnoletniego. Aby by posiąść umiejętności praktyczne podejmował się różnych prac. Stały się one przydatne w dwuletniej szkole zawodowej i umożliwiły zdobycie wykształcenia na poziomie zasadniczej szkoły zawodowej.

W 1964 r. otrzymał powołanie do odbycia zasadniczej służby wojskowej w 6 Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej z przydziałem do 10 Batalionu Powietrznodesantowego w Oświęcimiu. Nie była to lekka służba zwłaszcza w kompanii szturmowej, do której został wcielony. Wymagała zachowania wysokiej kondycji fizycznej i odporności psychicznej. Mimo, iż nie wyróżniał się szczególnymi warunkami fizycznymi, trudy służby znosił dobrze, był wytrzymały. W drugim roku służby, po przeszkoleniu na kursie podoficerskim został awansowany do stopnia kaprala. Jego zdyscyplinowanie i odporność na ciężkie warunki służby zwróciły uwagę przełożonych. Zaproponowano mu pozostanie w służbie nadterminowej. Jerzy pochodził z biednej rodziny, poznał smak życia cywilnego, więc takie rozwiązanie przyjął z zadowoleniem. Lata następne to okres, w którym nie tylko sam się szkolił, ale szkolił przydzielonych mu podwładnych. Podlegał wszystkim rygorom i formom szkolenia przewidzianych w tamtym okresie czasu dla wojsk powietrznodesantowych - łącznie ze spadochronowym, oddając ponad osiemdziesiąt skoków. Założył rodzinę, otrzymał mieszkanie i warunki do jej utrzymania. Rozwój Jerzego jako żołnierza, przebiegał zgodnie z pragmatyką wojskową. W korpusie podoficerów zawodowych awansował do stopnia sierżanta.

Około roku 1975 lekarz jednostki dostrzegł u niego symptomy choroby, które GWKL uznała za niebezpieczne i orzekła, że mogą dyskwalifikować Jerzego jako skoczka. W takiej sytuacji zwrócił się do przełożonych z prośbą o przeniesienie do rezerwy. Prośba ta została uwzględniona, zwłaszcza że okres służby był wystarczająco długi do naliczenia najniższej emerytury wojskowej. Wkrótce po zwolnieniu do cywila podjął pracę w kombinacie Zakładów Chemicznych Oświęcim jako aparatowy. Po kilku latach przyjął funkcję brygadzisty. W czasie pracy w ZChO następował rozwój choroby w takim stopniu, że w latach dziewięćdziesiątych znalazł się pod stałą kontrolą kardiologów. Często przebywał na zwolnieniach lekarskich. Po roku 2000. przeszedł na rentę. W tym okresie życia poddawał się rehabilitacji pod nadzorem lekarzy specjalistów. Za radą lekarzy zmienił miejsce zamieszkania, przeniósł się do Zygodowic koło Wadowic.

Razem z żoną rekreacyjnie uprawiali ogród, ciekawy pod względem botanicznym. Kiedy żona nieuleczalnie zachorowała, z myślą o niej, cały wysiłek skierował na adaptację mieszkania dla osób niepełnosprawnych ruchowo. Korzystał z dotacji społecznych, ale dużo prac dostosowawczych wykonywał samodzielnie. Sam też regularnie poddawał się leczeniu i kontroli zdrowia w szpitalu. Dwukrotnie był reanimowany. Zygodowice to miejscowość, w której zginęło we wrześniu 1944 r., w płonącym bombowcu sześciu członków załogi sił powietrznych USA. Kiedy Jerzy poznał tę historię sprzed lat, odżyły w nim wspomnienia z wojska. Znane powiedzenie, że spadochroniarzem jest się do końca uznał, iż odnosi się to mimo choroby, również do niego i wstąpił do koła Związku Polskich Spadochroniarzy w Oświęcimiu.

W roku 2019 otrzymał od losu ciężki cios-zmarła jego żona Elżbieta. Pochowano ją w Oświęcimiu. Jurek długie godziny spędzał przy jej grobie na rozmyślaniach nad kolejami ich wspólnego życia oraz bezsilności człowieka wobec przeznaczenia. Wkrótce ponownie zmienił miejsce zamieszkania, przeprowadzając się do córki niedaleko Oświęcimia. Podczas ostatniego pobytu w szpitalu wyrażał wielką chęć uczestnictwa w obchodach Dnia Spadochroniarza, ale nie był pewien jak się zakończy kardiologiczny zabieg chirurgiczny. Jurku! W dniu, w którym odchodzisz pełnić tak zwaną wieczną wartę chcemy Ci podziękować za to, że byłeś wśród nas i wykazałeś czym jest umiłowanie oraz szacunek dla munduru, ale przede wszystkim za uświadomienie nam żyjącym, że miłość do rodziny, niesienie pomocy w potrzebie jest wartością największą.

CZEŚĆ TWOJEJ PAMIĘCI!

Spadochroniarz Jerzy Chuchro został pożegnany w gronie rodziny, znajomych w asyście Spadochroniarzy- pocztu sztandarowego Związku Polskich Spadochroniarzy II Oddziału w Krakowie w dniu 28.09.2022 roku na oświęcimskim Cmentarzu Komunalnym.
Tekst: Waldemar Zaborski
Foto: Janusz Sobczuk


     ©    Koło byłych spadochroniarzy z 10 bpd przy Związku Polskich Spadochroniarzy w Krakowie - 2015